Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Niewe.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:177.76 km (w terenie 91.90 km; 51.70%)
Czas w ruchu:09:16
Średnia prędkość:19.18 km/h
Maksymalna prędkość:49.00 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:59.25 km i 3h 05m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
65.86 km 43.00 km teren
03:37 h 18.21 km/h:
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia Józefów

Niedziela, 28 marca 2010 · dodano: 28.03.2010 | Komentarze 0

Finał cyklu Mazovia Zimą.
Najpierw urządziłem sobie szybki sprint do Wawy na spotkanie z Gorem. Na tyle szybki, że do Wawy przyjechałem odrobinę za wcześnie i z tego nadmiaru czasu postanowiłem skorzystać ze "śmieszki" rowerowej wzdłuż Górczewskiej no i sprawdziła się przepowiednia znanego architekta, że:
"...rower na wydzielonej ścieżce jest dość niebezpieczny dla przechodniów - nadjeżdża cicho i szybko, nie pozwala swobodnie spacerować"
Po lewej stronie ścieżki spacerowała sobie wielka, gruba baba, po prawej para strażników wiejskich toczyła jakąś pogawędkę z handlarzem, który rozstawił swój kramik na ścieżce. Próbowałem przelecieć środkiem, między nimi, ale wtedy, w ostatniej chwili, baba postanowiła chyba przyjrzeć się temu zamieszaniu i zatoczyła się nagle w prawo prosto mi pod koła. Miałem do wyboru ją, albo strażniczkę. Ponieważ strażniczka była jakaś taka sucha stwierdziłem, że mogę zrobić jej krzywdę i wybrałem miękką, grubą babę :-)
Trafiony babsztyl zaczął okrutnie lamentować, ale ponieważ udało mi się nie wywalić czym prędzej oddaliłem się z miejsca zdarzenia nie udzielając pomocy poszkodowanej. Wiem, jestem okrutny :-) ale po minie strażniczki od razu widziałem, że to ja jestem tutaj intruzem i będę miał kłopoty.
Kawałek dalej czekał już Goro, więc rower na pakę i do Józefowa na maraton.

Na maratonie już po pierwszych kilometrach wyszły na jaw dwa niemiłe fakty.
Fakt pierwszy: napęd do wymiany. W zasadzie nie dało się jechać, pchałem w prawie pod każdy podjazd :/
Fakt drugi: chyba czas wreszcie udać się do lekarza. Mój kręgosłup skutecznie zniechęcił mnie do jakiejkolwiek rywalizacji. :/ Kilka razy musiałem się zatrzymywać i robić jakieś dziwne ćwiczenia, żeby uśmierzyć ból. Przez chwilę poważnie rozważałem odbicie na dystans Fit, ale na szczęście akurat przed samym rozjazdem trochę się porozciągałem i akurat na rozjeździe mnie nie bolało :-)
Tak zamulałem, że doszedł mnie Goro, startujący z 10. sektora (ja z 7.) i na metę wjechaliśmy razem.

Ostatecznie w lidze zimowej "zdobyliśmy" siódmy sektor, czyli sezon letni zaczynamy zgodnie z klasyfikacją z zeszłego roku w sektorze szóstym.
Kategoria Zawody


Dane wyjazdu:
74.00 km 12.00 km teren
03:24 h 21.76 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Modlin-Nasielsk

Niedziela, 21 marca 2010 · dodano: 21.03.2010 | Komentarze 2

Mieliśmy z Gorem ochotę pojeździć, ale nie do końca mieliśmy koncepcję gdzie. Pojechaliśmy więc z Modlina przez Zakroczym na północ po jedynych drogach jakie miałem w tym rejonie na UPMie. Wyszło przez Nowe Miasto, Nasielsk i Pomiechówek.
Widzieliśmy ładną przyrodę i paskudne wsie. Chyba nawet znaleźliśmy najbrzydszą wieś na Mazowszu.
Kategoria Na luzie


Dane wyjazdu:
37.90 km 36.90 km teren
02:15 h 16.84 km/h:
Maks. pr.:30.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia Karczew

Niedziela, 7 marca 2010 · dodano: 07.03.2010 | Komentarze 1

Nareszcie było tak jak lubię. Twardo i ślisko. Większość trasy to dwie głębokie lodowe koleiny. Działo się :-)
Dawno nie startowałem z tak odległego sektora i już zapomniałem jak to jest. A jest nieźle. Ciasno, gleby na prostej drodze, różne dzikie manewry i zsiadanie znienacka przed byle kałużą. Trasa czadowa niestety trochę dokuczał mi kręgosłup. Po rozjeździe fit/mega było krótkie podejście i ból ustał. Nie kumam o co tu chodzi. Nie mogę znaleźć żadnej reguły. Czasem spędzam na rowerze cały dzień i nic mi nie jest, a czasem po pół godzinie jazdy zaciskam zęby z bólu. W każdym razie krótkie prowadzenie pomogło i dalej było jeszcze piękniej. Jakieś 5 kilo przed metą poczułem, że coś złego dzieje się z lewym blokiem, a 2 kilo dalej poczułem, ze noga dynda mi swobodnie. Blok się wziął i z buta wykręcił :/ Pomimo tego zająłem pierwsze miejsce...
...w swoim sektorze :-)
Kategoria Zawody


stat4u