Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Niewe.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
114.00 km 70.00 km teren
05:56 h 19.21 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kampinos

Sobota, 3 kwietnia 2010 · dodano: 03.04.2010 | Komentarze 2

Zaczęło się o 5:00 rano. Zadzwonił Szwagier i mówi "pada" chyba odpuszczamy. No fakt padało jak cholera. Zazwyczaj mi to nie przeszkadza, ale połączenie piątej rano, ciepłej poduchy i wątpiącego Szwagra mnie pokonało. Odpuszczamy, ale chwilowo. Konsultuję się jeszcze z Gorem i ustalamy, że zdzwaniamy się o szóstej, jak się zrobi jasno. O szóstej widziałem, że chyba nie pada, ale nie miałem siły podjąć inicjatywy. Na szczęście Goro nie wytrzymał i koło 6:30 zagaił już bardziej konkretnie: "nie pada - jadziem?" Ano jadziem :-) czyż może być inaczej? Na miejsce zbiórki w Jesionce docieram koło 8:30, Goro już czeka, reszta wymiękła. Chyba przywykł, że nie zdążam nigdy na czas, bo obywa się bez specjalnych wymówek ;-). Ruszamy na zachód. W planach jest cały szlak niebieski przez wydmy w okolicach Górek i czerwony do krańca Kampinosu, do Tułowic. Lekko nie było, ale plan zrealizowany. Kręgosłup mi trochę dokuczał, ale jednak zdecydowanie mniej niż na maratonie. Pogoda taka jak lubię. Nie za ciepło, trochę wilgotno, miejscami wychodziło ostre słońce. W Kampinosie gleba jednak jeszcze nasiąknięta i chwilami człowiek się czuje jakby go ktoś trzymał za koło. Goro koniecznie chciał zobaczyć jakiegoś Łosia, ale spotkaliśmy tylko sarny. Dużo saren :-)
W Tułowicach mały popas. Niepasteryzowany izotonik z Sierpca ;-) i batony z Mazovii. Goro wziął i nie zjadł, a teraz wykopał je z plecaka. Wyglądają tak szpetnie, że zastanawiamy się jaka forma aplikacji będzie efektywniejsza :-)
W planach był jeszcze Brochów i pętla nad Bzurą, ale przez to, że później ruszyliśmy odpuszczamy ten fragment. I tak mamy jeszcze jakieś 40 kilo szosą, a czas nas goni. Wracamy więc na północ, przez Śladów i cały czas generalnie asfaltem na wschód, przez Kazuń do Jesionki. Chwilami było mi ciężko muszę przyznać. Jakoś się strasznie ujechałem na tych kampinoskich wydmach :/
Rozstajemy się przy jednostce wojskowej i dalej przez Kampinos, szlakiem żółtym z Wierszy do zielonego i potem niebieskim "lecę" do Zaborowa.
W domu połknąłem wszytko co mi się nawinęło pod rękę. Pomieszałem paluszki, z prażoną cieciorką, białą czekoladą, zupą i Kasztelanem :-) Dawno się tak nie spaliłem :-) Ale pięknie było. Czerwony z Górek do Tułowic to chyba najpiękniejszy fragment Kampinosu.
Kategoria Na luzie, GPS



Komentarze
Niewe
| 08:02 środa, 7 kwietnia 2010 | linkuj No to dodałem zdjęcie :-)
Chociaż ono i tak nawet w połowie nie oddaje panującego tam klimatu. Ale ze mnie fotograf jak..., no wiadomo. Scrubby powinien się tam wybrać z aparatem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jegoa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u