Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Niewe.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
87.90 km 40.00 km teren
03:49 h 23.03 km/h:
Maks. pr.:38.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Odtruwanie organizmu

Środa, 11 sierpnia 2010 · dodano: 12.08.2010 | Komentarze 0

Spędziłem 12 dni bez roweru, z tego 6 na melanżu. No ale w końcu nie codziennie brat mi się żeni :)
Czas na małe odtruwanie organizmu. Ustawka u mnie po południu z Gorem i Szwagrem. Ruszamy w stronę niebieskiego wjazdu do puszczy, po drodze zgarniając z domu kolejnego Gorowego szwagra - Rafała. Goro powoli buduje sobie niezły rodzinny team :) Kierujemy się na Ławską Górę gdzie przeciągam chłopaków przez swoją nową fascynację, czyli totalnie nielegalną drogę w stronę żółtego szlaku :) Rafał się odłącza, a my lecimy dalej w stronę Nowego Dworu. Pierwsze 20 kilo to dla mnie męczarnia. Bolą mnie mięśnie, boli mnie łeb, pocę się czystym alkoholem, a serce tak wali, że zarzuca mnie na zakrętach ;) Ale z każdą chwilą robi się coraz lepiej, a najlepiej robi się w Sowiej Woli, gdzie zatrzymujemy się na małego browarka. W Kazuniu wylatujemy na asfalt i napieramy tak aż do Skierd. Nie da się ukryć, że Goro na swoim nowym Cubie rulezzz on de streets. Kręci jak szalony i jeszcze szczerzy zęby z radości. Dużo pracy przede mną w tym sezonie :). Odbijamy do Skierd i się rozdzielamy. Goro i Szwagier nie chcą jechać wałem, wolą kostką przez wsie, a ja chcę :) No to pojechałem sobie sam na mały rekonesans wału. W zapadających ciemnościach nie zauważyłem nawet kiedy minąłem Jabłonną i totalnie zaskoczył mnie widok naszej ulubionej spelunki przy wale. Goro już czekał z litrowym kuflem izotonika, więc nie było rady, trza się było dosiąść. Omówiliśmy co było do omówienia, wypiliśmy co było do wypicia i czas napierać do domu. Z Szwagrem do mostu Grota wzdłuż Modlińskiej, a dalej już sam wzdłuż Wisły, przez ATK, Wrzeciono, Laski, Izabelin i Truskaw zamulam do domu. Jakoś ciężko mi się jechało samemu. Pewnie było pod górę ;) Do domu docieram po 23-iej i od razu czyszczę lodówkę z wszelkich znajdujących się w niej kalorii i spaaać. Nie ma to jak się nażreć na noc :)

PS.
Jak zwykle zrobiłem fotkę na moim ulubionym moście nad królową wszystkich rzek, ale wrzucę ją potem.
Kategoria Na luzie



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zycie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u