Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Niewe.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
10.80 km 8.00 km teren
00:43 h 15.07 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 97 m
Kalorie: 331 kcal

Krynica srynica

Sobota, 30 lipca 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 5

Krynica Morska to średnie miejsce do rowerowania. Lubię nadmorskie krajobrazy, ale w tym przypadku można jedynie pojechać:
-na wschód (wiadomo, cywilizacja) - ale ten wschód kończy się szybko zasiekami pilnowanymi przez niezwyciężoną Armię Radziecką.
-na zachód – niby miejsca więcej, ale i tak ostatecznie trzeba będzie wracać kawał tą samą drogą, a ja za tym nie przepadam.
Ograniczony tymi ograniczeniami postanowiłem wyważyć zamknięte drzwi, przełamać schematy, rozpuścić lody i wymyśliłem sobie trzecią opcję. Drogą, ale jakże nowatorską :)
Postanowiłem wsiąść na statek (41 złotych z rowerem!!!!) i popłynąć do Fromborka (1,5 godziny !!!), aby następnie przejechać większą część wysoczyzny Elbląskiej, zrobić aroundtrip wokół zalewu, może zahaczyć o sam Elbląg i następnie przez mierzeję wrócić do bazy.
Plan był tak prosty, że musiał się zesrać, ale nastąpiło to szybciej niż myślałem.
Po spędzeniu półtorej godziny na statku przyglądając się akrobacjom powietrznym w wykonaniu nienażartych mew i rybitw, przy jednym, zimnym piwie z plastiku wyładowuję się we Fromborku.
Ptactwo zdecydowanie polskie © Niewe

Ruszam na zachód i od razu odbijam w stronę Zalewu, aby unikać asfaltów. Plan zakładał około stówki w terenie. Ujechałem może z 8 kilo gdy trafiłem na nieczynną linię kolejową. Czyli coś, co MUSZĘ sfotografować i nad czym chcę podumać.
Tory nieczynne © Niewe

Po zrobieniu fotek polazłem jeszcze popatrzeć na Zalew, wróciłem po rower, zlazłem z torów i … chyba w samą porę, bo nieczynna linia kolejowa okazała się być czynną linią kolejową :)
Tory czynne © Niewe

Może nie dla ruchu pasażerskiego, ale myślę, że po spotkaniu takiej drezyny, rower nie wyglądał by lepiej niż po przejeździe osobówki.
Mimo uniknięcia katastrofy kolejowej dalej nie pojadę. W tak zwanym międzyczasie bowiem strzelił bębenek w piaście. Tak po prostu. Usterka nie do naprawienia w warunkach terenowych.
Konsultuję się więc przez telefon z pewną osobą, co to wiem, że siedzi przy kompie i może mi sprawdzić przez internet gdzie mam najbliższy serwis rowerowy. Okazuje się jednak po konsultacjach, że z tym najbliższym serwisem to jest trochę jak z tym najbliższym czynnym tarasem widokowym we Wrocławiu.
Tyle, że ten jest w Elblągu.
Koniec wycieczki ZATEM.
Wracam z buta do Fromborka, gdzie łapię stateczek powrotny, bezahluję kolejne 41 złotych i jeszcze kilka razy po siedem zyli za browary ze stateczkowego bufetu. Półtorej godziny to kupa czasu, a ja już nigdzie dzisiaj nie pojadę, a poza tym pani bufetowa ma naprawdę zacny bufet, to co się będę drugi raz na mewy gapił.
Co ja mewy nie widziałem? :)

BONUS:
Kamień z Jeleniej Góry ;) © Niewe
Kategoria Na luzie



Komentarze
Niewe
| 06:07 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj theli: Jak bym się zapadł w tym bufecie to mógłbym zapomnieć o foceniu na chwile ;)
A co do wyrypy to gugiel pokazuje mi, że do miejsca startu mam 500km. Trochę za dużo.
puchaty: W stalowym rumaku siedziały cztery trolle. Więc można powiedzieć, że to był spalinowy trolejbus :)
puchaty
| 04:52 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj A co wiózł i dokąd jechał ten stalowy rumak? Może blade twarze transportowały świeże zapalniki do pocisków V2 albo działacze związku farbę do powielacza, kuwamaćku?
theli
| 23:09 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj To mogłeś jakoś inaczej uatrakcyjnić wpis - np. wyrzyg w bufet albo zatonięcie w bufecie po bębenki (tym razem te w uszach). To drugie koniecznie z dokumentacją foto :)

Nie wiem czy się wybiorę na pre. W zasadzie koliduje mi to z NDM gdzie mam jeszcze jakieś resztki z pakietu Flex do wykorzystania no i łatwo tam będzie sektor podciągnąć na przyszły sezon ;)
Wybieram się za to na Izerską Wielką Wyrypę w ten weekend - namawiałem Gora ale coś chyba za słabo :) 150km w górach, pod 3tys przewyższeń - można będzie się styrać :) Jedziesz? Chyba nawet miejscówkę będziemy mieli w razie czego na jednego osobnika.
Niewe
| 22:12 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj Banalne?!!
Banalne to byłoby zatonięcie lub wyrzyg. Mi szczelił bębenek! ;)
A Harpa chyba objedziemy na PreHarpie. Wybierasz się?
theli
| 21:36 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj Ale dramaturgia :) Czytając pomyślałem, że statek pewnie zatonął (ale niee), potem że puściłeś pawia w stado mew (nieee) i że w końcu zostawiwszy rower na torach przejechał po nim ekspres. A tu na końcu takie banalne zakończenie. Jestem rozczarowany :) Pewnie przy tym świętym kamieniu za krótko się modliłeś i zostałeś pokarany. Taka jest moja koncepcja.
BTW. Gdyby Ci wycieczka wypaliła, objechałbyś tereny jesiennego Harpa.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zegar
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u