Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Niewe.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Użytkowo

Dystans całkowity:5009.93 km (w terenie 1024.70 km; 20.45%)
Czas w ruchu:228:50
Średnia prędkość:21.07 km/h
Maksymalna prędkość:57.20 km/h
Suma podjazdów:8457 m
Suma kalorii:134236 kcal
Liczba aktywności:102
Średnio na aktywność:49.12 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
73.78 km 8.00 km teren
02:55 h 25.30 km/h:
Maks. pr.:41.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:133 m
Kalorie: 2555 kcal
Rower:Spec Epic

Odstawka

Wtorek, 21 maja 2013 · dodano: 05.06.2013 | Komentarze 1

Z samego rana (czyli koło 9:30) polecieliśmy na Kabaty. I to jak polecieliśmy.
Mimo, że po drodze były światła, DDR-y, matoły za kierownicą i przekraczanie torów to średnia wyszła coś pod 28km/h.
Czyli wysoka. Przynajmniej jak dla mnie :)

Po pozostawieniu Che na pastwę Kabat średnia spadła mi drastycznie. Nie lubię jeździć bez niej (zwłaszcza pod wiatr ;)

Ale wrócić jakoś trzeba. Orałem, orałem aż wszystko zaorałem i poczułem, że jak zaraz nie zjem to zejdę (z roweru i w ogóle).
Zatem przystanek Latchorzew, pierogi i browarek.
A potem poprawka. Jeszcze jedne pierogi.
Browarku nie mogłem. Owoc żywota mego oczekiwał mnie w przedszkolu za dwie godziny, więc musiałem zachować rozsądek.
Choć ciężko było.
Kategoria Użytkowo


Dane wyjazdu:
79.31 km 40.00 km teren
03:24 h 23.33 km/h:
Maks. pr.:36.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:107 m
Kalorie: 2545 kcal
Rower:Spec Epic

Jest zebranie, jest jechanie.

Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 05.06.2013 | Komentarze 0

Che miała zebranie w Jabłonnie. Niczym urzędnik jakiś.
Ja miałem czas i ochotę.
Logiczne chyba, że pojechaliśmy razem.
I to naokoło, bo przez Kampinos, Nowy Dwór i wałami do J.
Na miejsce przybyliśmy o całe 15 minut za wcześnie czyli dokładnie tyle ile wystarczy na zrobienie piwka opędzając się jednocześnie od natrętów proponujących pracę zamiast pieniędzy.

Sto razy mówiłam, że niepotrzebna mi żadna praca. Mam bogatego chłopaka ;) © Niewe


Zebranie skończyło się grubo po zmierzchu, więc powrót już przez Warszawę.
Kategoria Na luzie, Użytkowo


Dane wyjazdu:
65.39 km 10.00 km teren
02:39 h 24.68 km/h:
Maks. pr.:44.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:108 m
Kalorie: 2239 kcal
Rower:Spec Epic

F43

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 3

Taki kryptonim nosił dzisiejszy wyjazd.
Pojechaliśmy na Ursynów żeby wypracować sobie stypendium w ZUSie.
Całe życie piję i coś z tego mieć muszę :)
Kategoria Użytkowo


Dane wyjazdu:
58.00 km 1.00 km teren
02:48 h 20.71 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 80 m
Kalorie: 1745 kcal
Rower:Spec Epic

Pruszków

Poniedziałek, 8 kwietnia 2013 · dodano: 09.04.2013 | Komentarze 0

Życie zmusiło nas do tego aby udać się do Pruszkowa i Komorowa.
Na szczęście nie zmusiło nas aby pojechać tam samochodem.

Zerwaliśmy się zatem skoro świt czyli koło dziesiątej i po krótkim śniadaniu, czyli koło dwunastej, pojechaliśmy jak zawsze unikając dróg głównych i ruchliwych na południe.

Bo Pruszków mamy na południu, tak wyszło.

Widać jak ubywa śniegu. To cieszy :)
Kategoria Na luzie, Użytkowo


Dane wyjazdu:
60.00 km 7.00 km teren
02:50 h 21.18 km/h:
Maks. pr.:37.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:237 m
Kalorie: 1826 kcal

Znowu orane

Poniedziałek, 18 marca 2013 · dodano: 20.03.2013 | Komentarze 2

Tym razem było orane ze względów higieniczno estetycznych, albowiem musiałem się stawić w przedszkolu i jakoś wyglądać, a nawet zadać szyku. W tej skomplikowanej sytuacji odpuściliśmy sobie leśne drogi wokół Izabelina i Klaudyna i „pomknęliśmy” Arkuszową prosto pod wiejący ze wschodu wiatr. Owo „pomykanie” było dla mnie o tyle deprymujące, że z trudem utrzymywałem koło Che, która chyba od biegania wokół domu zrobiła się groźna i silna :)

Zaczem (czadowe słowo to zaczem) jednak nawiedziłem przedszkole, odstawiłem Che na Muranów celem nabycia na raty blendera. To „na raty” polega na tym, że kupiliśmy tylko ostrze, bo reszta ponoć jest :)

Ostatecznie do przedszkola dotarłem czysty jak kot po posiłku, czyli zgodnie z planem.

W czasie kiedy ja, niczym Guliwer, siedziałem na malutkim, przedszkolnym krzesełku, przy równie komicznie małym stoliku, Che wspięła się na organizacyjne wyżyny i tak wszystko ustawiła, że jak wydostałem się z krainy liliputów, to chwilę później już plotkowaliśmy we troje, czyli nas dwoje i Goro :)

A że zimny wiatr wysysa z człowieka siły jak budzik przed dziewiątą, pojechaliśmy na nasze ulubione naleśniki i alkohol niskoprocentowy, niepasteryzowany, świeży z natury.
Potem pozostało tylko rozdzielić lampki i przedostać się lasami do domu. W lesie okazało się, że nie takie tam błoto jak je malują i w tej sytuacji następna wycieczka będzie już w terenie :)
Kategoria Użytkowo


Dane wyjazdu:
75.00 km 4.00 km teren
03:29 h 21.53 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:267 m
Kalorie: 2373 kcal
Rower:Spec Epic

Dobrze jest mieć wolny poniedziałek.

Poniedziałek, 4 marca 2013 · dodano: 05.03.2013 | Komentarze 6

Nie po to kupowałem fulla, żeby go tytłać w błocie.
Za to na warszawskie „śmieszki” jest po prostu idealny :)
Pokręciliśmy z Che po naszej stolicy (uprzednio do niej dojechawszy) w tak zwanych „sprawach” Odwiedziliśmy Bemowo, Pragie Południe, Centrum i wciągnęliśmy naszą ulubioną pizzę na Ochocie.
Zimowa przerwa w kręceniu dała mi się ostro we znaki, bo jak wracaliśmy okrutnie bolała mnie dupa :)

Zdjęcia jak boli mnie dupa nie mam.
Kategoria Użytkowo


Dane wyjazdu:
74.68 km 15.00 km teren
03:25 h 21.86 km/h:
Maks. pr.:39.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:165 m
Kalorie: 2585 kcal

Windstopperowo

Czwartek, 11 października 2012 · dodano: 17.10.2012 | Komentarze 0

Po nieudanej próbie podźwignięcia się na komendę budzika musiałem znowu telefonicznie zatrzymać taśmę w fabryce do czasu mojego łaskawego tam przybycia. Ale za to był czas na herbatkę, treściwe śniadanie i ogólnie takie, takie.
Na szczęście wiało w stronę fabryki, więc jakoś jechałem choć i tak było mi ciężko. Ale to normalne po herbatce, obfitym śniadaniu i ogólnie takim, takim.

Popracowy trip nad Wisłą i potem przez Oboźną do Gorowej pracy wywołał u mnie dwie refleksje.

1. Jesień jak w mordę strzelił nadeszła, bo nad Wisłą nie spotkałem nikogo.
2. Coś jest nie tak z dziewczynami w wieku studenckim, bo wszystkie wyglądają absolutnie tak samo. Mają takie same botki, takie same palta i te same kretyńskie okulary na pół twarzy.

No ale ja w sumie też od standardu za daleko się nie oddaliłem, bo pojechałem z Gorem na zimnego browarka do Bemola, a potem pobrałem Che i zapadliśmy w lasy :)
Kategoria Użytkowo


Dane wyjazdu:
49.23 km 15.00 km teren
02:11 h 22.55 km/h:
Maks. pr.:36.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 58 m
Kalorie: 1631 kcal

I po Odysei ( z akcentem na "i")

Poniedziałek, 8 października 2012 · dodano: 17.10.2012 | Komentarze 6

Do pracy elegancko z wiatrem. Szybko, łatwo i przyjemnie, może z wyjątkiem małej scysji z grubasem z nadzoru ruchu, który uznał, że jak włączył niebieskie bomby to ma pełne prawo mnie rozjechać.

No a nie miał.

Natomiast to jak zamulałem wracając do domu, wie tylko Che, z którą to się zjechałem na Bielanach i zrobiłem wspólne zakupy rowerowe (w Sportsecie) oraz spożywcze (w Lipkowie).
Z nudów dziewczyna musiała kręcić na stojąco.
Grypa i niedożywienie w pracy mnie pokonały :)
Kategoria Użytkowo


Dane wyjazdu:
84.33 km 7.00 km teren
03:37 h 23.32 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:257 m
Kalorie: 3001 kcal

Ja w sprawie roweru.

Czwartek, 27 września 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 11

Ło Jezu jak ciężko mi się dzisiaj jechało.
Zazwyczaj jeżdżę lasem, a dzisiaj nie wiem czemu wybrałem wariant bardziej szosowy i oczywiście od razu pod wryłowiater. Się uchetałem jak przy trójce dzieci z ADHD.

Po pracy w sumie nie lepiej. W którą stronę bym nie jechał to ciągle pod wiatr :)
Podjechałem zgarnąć z roboty taką jedną co to ma straszne chody w Erbajku i polecieliśmy razem do wyżej wymienionego obadać temat zagęszczenia rowerów w garażu. Niestety wstępnie wychodzi na to, że Spec swoich rowerów sprzedawać nie lubi i całe gówno załatwiliśmy. W międzyczasie telefonicznie przypałętał się Goro, który postanowił wejść na nowy, wyższy level i pojechał kupić sobie swój własny, nie pożyczany ciągle ode mnie, mapnik :) Zjechaliśmy się zatem z mistrzem ścieżki na Prymasa i razem udaliśmy się na paszę, bo jak wszyscy rowerzyści tako i my na tychże rowerach zużywamy kalorie.
I znowu powrót lasami po ciemku.

Jakoś słabo jak we wpisie nie ma zdjęć, więc zapodaję fotki fajnej studni pod Che fabryką :)

Długo nie czekałem, ale studnię obczaić zdążyłem. © Niewe
Kategoria Użytkowo


Dane wyjazdu:
68.00 km 18.00 km teren
03:03 h 22.30 km/h:
Maks. pr.:39.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:189 m
Kalorie: 2117 kcal

Nogi mnie bolą po maratonie albo od kopania rowa pod tuje.

Poniedziałek, 24 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 8

Dzisiaj na singlu w Laskach o mało nie zderzyłem się czołowo z trollem na Ukrainie. Wszedł w zakręt jak rasowy ścigant, a kiedy mnie zobaczył, położył rower jeszcze bardziej, wykonał widowiskowy dryf obu kół, ściął dwie małe brzózki, ale utrzymał się siodle w międzyczasie rzucając jeszcze w eter soczystą kurrrwę :)

I cały czas mam ładnie w drodze do pracy :)

Cienie coraz dłuższe. To skłania do refleksji. © Niewe


Po pracy śmignąłem sobie nad Wisłę. Niestety albo wyłowiono jakiegoś topielca, albo pilnują skarbów z potopu, w każdym razie ścieżka terenowa wygrodzona prawie od Grota do Gdańskiego :/
Pobrałem ja sobie za pokwitowaniem z roboty moją ulubioną Che i razem śmignęliśmy kołować (bo na rowerach) prezent dla mojej osobistej Pani Mamy co to właśnie dziś narodziła się ponownie :)

Aaaa taki tam mural na mieście żem wypaczał © Niewe


Śmiganie lasem po zmierzchu będzie się teraz niestety odbywać coraz częściej. To ewidentnie ta gorsza strona jesieni.
Kategoria Użytkowo


stat4u