Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Niewe.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
92.00 km 82.00 km teren
04:10 h 22.08 km/h:
Maks. pr.:39.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:166 m
Kalorie: 2878 kcal

Mazovia Łomianki

Niedziela, 2 października 2011 · dodano: 05.10.2011 | Komentarze 6

Nareszcie pojechałem jak należy. Chyba pierwszy raz w tym sezonie przyłożyłem się troszkę do wyścigu i na metę przyjechałem zmęczony konkretnie.
Ale piękne jesienne barwy!!! © Niewe

Chyba na Ćwikową Górę się wspinamy © Niewe

Ale i tak na mecie już wszyscy na mnie czekali.
Tylko krócej niż zwykle :)

A teraz trochę bardziej do rzeczy...
Na maraton jadę z Che bez Kampinos. Lubię jeździć na zawody od razu na kołach, a nie samochodem, lubię jeździć przez Kampinos, lubię jeździć z Che i lubię takie dni/
Lubię To :)
Na miejscu od groma znajomych. Na początek spotykamy Marcina, ale jakoś nie jest chętny do integracji, zostawiamy go więc w lesie na pastwę sarenek. Jest też Paweł, Goro, Rooter, dla którego to będzie pierwszy maraton w życiu, Ogór czyli syn Gora i dawno nie widziany Goro’s śwagier, który dzisiaj jedzie na FIT chyba jako Ogóra opiekun. Czyli mamy komplet.
Zajmujemy miejsca w sektorach, blat i ogień. Początek trasy tak jak w zeszłym roku bardzo szybki. Cały peleton osiąga prędkości rzędu 40km/h. Po wjeździe do lasu tempo spada, ale nie wiele. Generalnie cały czas jest napieranie.
Trasa jak trasa. Kampinos jaki jest każdy wie, nie ma się co tu za dużo rozwodzić. Jest piażdżyzdy ;)
Pojechałem bez bukłaka i trochę brakuje mi picia. Na pierwszym bufecie łapię więc kubek z izotonikiem i wpadam prosto w ogromną piaskownicę. Jazda po piachu trzymając kierownicę jedną ręką to nie jest prosta sprawa. W dodatku jakiś gościu stanął z boku i spokojnie konsumował zdobyte fanty. Przyrżnąłem w niego barkiem, przeleciałem przez kierę, ale cały czas próbowałem utrzymać kubek z napojem. Jak już wylądowałem na piachu to kubek pękł i wszystko wylało mi się pod rękaw.
Noż urrrrwa, a tak mi się chciało pić.
Zbieram się, sprawdzam czy wszystko co ma się kręcić się kręci, a co ma być przymocowane na stałe, przymocowanym na stałe pozostaje i jadę dalej. Dalej bez picia. Coraz częściej zerkam do bidonu, z którego w międzyczasie odpadło zamknięcie i zastanawiam się czy nie siorbnąć sobie błotnej brei, która się zebrała na dnie.
Ale nie.
Pragnienie gaszę dopiero na drugim bufecie.
Pod koniec, w okolicach czarnego szlaku jadę jako pierwszy i mam dylemat czy lewo, czy prawo, bo strzałki pokazują w dół. Mój dylemat rozstrzyga koleś jadący za mną informując mnie iż:
W lewo! Jakiś pedał poprzestawiał znaki!
Myślę sobie, nawet tu, pod Warszawą jak coś złego to od razu wszyscy mają wąty do Morsa. Ciekawa sprawa ;)
Z ostatniego przed metą singla wypadam jako pierwszy z kilkuosobowej grupy i…
…odjeżdżam wszystkim na dobre kilkadziesiąt metrów :) Jakoś była moc.
Na mecie są wszyscy wymienieniu w czołówce tego wpisu plus Izka, która zrobiła sobie rozjazd po PB i przyjechała się zintegrować. Czekamy na dekorację, podczas której jest trochę zamieszania, bo Che która była druga, zrobiła się nagle czecia i spadamy na pizzę i browar. W czasie dekoracji rowerków spokojnie, bez cienia zniecierpliwienia pilnuje nam Greq, którego niniejszym serdecznie pozdrawiam.
Jedziemy jeszcze na kolejny etap integracji do Białego Domku, gdzie dołączają Gora i Śwagra przyległości. Palimy kolejną miejscówkę i teraz jedyne co nam pozostało to lasami wrócić do domu.
Z przygodami było, ale się udało :)
Kategoria Zawody



Komentarze
Niewe
| 19:41 wtorek, 25 października 2011 | linkuj Jeździć jeździłem, ale jakoś na razie nie było czasu i nastroju na zrobienie z tego wpisów. Robić ponure wpisy z fajnych wyjazdów? Bez sensu. Wolałem poczekać.
Ale jutro chyba nareszcie coś wysmażę :)
izka
| 12:45 wtorek, 25 października 2011 | linkuj No dobra ja zgubiłam teren... ale gdzie ty u licha zgubiłeś rower ?
Od dżomianek coś się tu cicho zrobiło :)
izka
| 13:42 czwartek, 13 października 2011 | linkuj Albo oznacza miejsce przymusowego postoju :p
Anonimowy ped@ł ;) | 12:52 poniedziałek, 10 października 2011 | linkuj Widzi mi-sie, że niejaki anonimowy tchórz "BIKER" to sam Niewe.
Sam, albo z zespołem. ;p
Niewe
| 09:18 poniedziałek, 10 października 2011 | linkuj Albo kucasz na dwójkę.
rooter
| 09:10 poniedziałek, 10 października 2011 | linkuj Jak jest strzałka w dół to lecisz kretowiskiem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ieini
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u