Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Niewe.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
80.90 km 15.00 km teren
03:34 h 22.68 km/h:
Maks. pr.:56.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:332 m
Kalorie: 2705 kcal

Być nad morzem i nie widzieć morza, to jak być w Domu Złym i nie wypić piwa.

Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 02.11.2012 | Komentarze 2

Plan na dzień po Harpie stworzył się właściwie sam. My chcieliśmy koniecznie pojeździć nad morzem, a Radek musiał zawieść była teściową (to ten foliowy worek widoczny w tle, na pierwszym zdjęciu z wczorajszego wpisu) do swojej hacjendy w Dębkach. W tej sytuacji pokwitował odbiór kluczyków do karawanu, wziął jeszcze Janka, który się nie czuł na siłach dzisiaj rowerować i pojechali autem, a my ruszyliśmy zaraz po nich, ale rowerami w tym samym kierunku, ale zahaczając o plażę nad królem wszystkich mórz czyli Bałtykiem :)

No dobra, nie tak zaraz. Najpierw Goro rozwiesił pranie :)

Goro rozwiesił pranie i możemy ruszać ;) © Niewe


Do Łeby jechaliśmy cały czas asfaltem w gęstej mgle. Brak wiatru i nasze silne nogi spowodowały, że bez wysiłku docieramy tam ze średnią w okolicy 27km/h i wjeżdżamy w nadmorski teren.

Trzy kolory, czerwony © Niewe


Na samą plaże wjeżdżamy w okolicach latarni Stilo. Tu już kiedyś byliśmy :)
Zjazd po wąskiej, pełnej korzeni, piaszczystej ścieżce pomiędzy drzewami był czadowy, ale widok morza jeszcze bardziej. Nie wiem co takiego jest w Bałtyckiej plaży, ale ja mógłbym z niej nigdy nie schodzić.

Najpier mała przyczajka z morzem w tle © Niewe


A tu już zwyczajnie nie panujemy nad emocjami. Dobrze, że mamy pieluchy. © Niewe


W międzyczasie dzwoni Radek. Udało mu się zakopać mamusię szybciej niż się tego spodziewał (ziemia jeszcze nie zmrożona) i może wyruszać nam na spotkanie. Ustawiamy się zatem pod sklepem w jakiejś wiosce „po trasie” i racząc się piwkiem oraz resztką żołądkowej pakujemy po sufit nasz karawan.

Ekonomia i ekologia w jednym Pięć osoborowerów w jednym aucie. © Niewe


Prowadzić będzie Radek. Jest sprawiedliwość na świecie. Jest :)

Jest też pewien film z drogi do sklepu, ale cały czas waham się czy go upubliczniać :P
Kategoria Na luzie



Komentarze
Niewe
| 09:02 piątek, 2 listopada 2012 | linkuj Robisz się sentymentalny :P
josiv
| 09:01 piątek, 2 listopada 2012 | linkuj A miejscowość w której się zapakowaliśmy to Kopalino, pamiętam bo z zaskoczeniem odkryłem że znam tą wioskę, byłem tam u kolei na wakacjach, fajna lokalizacja, dojechaliśmy na miejsce ...trabantem oraz mówiącą po francusku meganką.... ahh te stare czasy...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa orzow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u