Info
Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Październik1 - 7
- 2013, Wrzesień8 - 7
- 2013, Sierpień3 - 2
- 2013, Czerwiec12 - 57
- 2013, Maj7 - 5
- 2013, Kwiecień10 - 37
- 2013, Marzec12 - 59
- 2013, Luty3 - 19
- 2013, Styczeń1 - 14
- 2012, Grudzień3 - 18
- 2012, Listopad3 - 39
- 2012, Październik8 - 72
- 2012, Wrzesień14 - 98
- 2012, Sierpień6 - 53
- 2012, Lipiec12 - 66
- 2012, Czerwiec11 - 139
- 2012, Maj12 - 152
- 2012, Kwiecień9 - 112
- 2012, Marzec3 - 34
- 2012, Luty9 - 71
- 2012, Styczeń8 - 93
- 2011, Grudzień8 - 78
- 2011, Listopad7 - 80
- 2011, Październik6 - 43
- 2011, Wrzesień11 - 128
- 2011, Sierpień10 - 77
- 2011, Lipiec12 - 103
- 2011, Czerwiec7 - 79
- 2011, Maj17 - 181
- 2011, Kwiecień12 - 176
- 2011, Marzec3 - 3
- 2011, Luty5 - 3
- 2011, Styczeń3 - 19
- 2010, Grudzień3 - 13
- 2010, Listopad4 - 8
- 2010, Październik4 - 13
- 2010, Wrzesień8 - 15
- 2010, Sierpień7 - 2
- 2010, Lipiec9 - 6
- 2010, Czerwiec12 - 28
- 2010, Maj7 - 21
- 2010, Kwiecień11 - 35
- 2010, Marzec3 - 3
- 2010, Luty2 - 1
- 2010, Styczeń6 - 4
- 2009, Grudzień5 - 6
- 2009, Listopad4 - 4
- 2009, Październik4 - 17
- 2009, Wrzesień6 - 19
- 2009, Sierpień10 - 6
- 2009, Lipiec5 - 9
Dane wyjazdu:
16.30 km
1.00 km teren
01:09 h
14.17 km/h:
Maks. pr.:50.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:172 m
Kalorie: 608 kcal
Rower:Kona Caldera
Nigdzie w treści nie napisałem, że w tych całych górach to byłem z Che. No to teraz piszę.
Czwartek, 23 lutego 2012 · dodano: 01.03.2012 | Komentarze 6
Pierwszy dzień w górach zaczynamy od zorganizowania sobie gabloty na izotoniki, które jak wiadomo należy spożywać schłodzone. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że wracamy i nas suszy, a tu dupa. Nikt by tego nie chciał, nie?
Na rozgrzewkę zajeżdżamy nad zaporę wodną, ale niestety droga kończy się bramą i musimy zawracać. Robimy też mały obczaing na pobliskim stoku narciarskim. Wieść gminna niesie, że na górze jest przygotowana trasa dla narciarstwa biegowego. Niestety nie wygląda to dobrze, bo na górę prowadzi wyciąg orczykowy, a żadne z nas nie czuje się na siłach (na razie) aby z tego środka transportu skorzystać.
Potem zajeżdżamy do Castel de Niedzica, ale niestety nie przepadają tam za rowerzystami
Atakujemy zatem czerwony szlak za zamkiem z pragnieniem zdobycia kilku pobliskich pasm górskich i krętych ścieżek. Plan zesrywa się dosyć szybko, bo już po jakiś 500 metrach.
Oczywiście zesrywa się nie przez jeden niegroźny upadek. Zesrywa się, bo śniegu jest DUŻO.
Jeździć się nie da, więc próbujemy latać.
A nawet się modlić.
Na próżno jednak to wszystko, śnieg się nie rozstąpił, a my wróciliśmy do naszych izotoników :)
Gdzie lodówka, cieciu?!© Niewe
Na rozgrzewkę zajeżdżamy nad zaporę wodną, ale niestety droga kończy się bramą i musimy zawracać. Robimy też mały obczaing na pobliskim stoku narciarskim. Wieść gminna niesie, że na górze jest przygotowana trasa dla narciarstwa biegowego. Niestety nie wygląda to dobrze, bo na górę prowadzi wyciąg orczykowy, a żadne z nas nie czuje się na siłach (na razie) aby z tego środka transportu skorzystać.
Potem zajeżdżamy do Castel de Niedzica, ale niestety nie przepadają tam za rowerzystami
Duch na rowerze.© Niewe
Atakujemy zatem czerwony szlak za zamkiem z pragnieniem zdobycia kilku pobliskich pasm górskich i krętych ścieżek. Plan zesrywa się dosyć szybko, bo już po jakiś 500 metrach.
Gleba! Wiesz z kim tańczysz?!© Niewe
Oczywiście zesrywa się nie przez jeden niegroźny upadek. Zesrywa się, bo śniegu jest DUŻO.
Śnieg po kolana, a nawet po pas ;)© Niewe
Jeździć się nie da, więc próbujemy latać.
Spadłem z ostatnich sań niewidzialnego kuligu ;)© Niewe
A nawet się modlić.
Panie, pobłogosław ten śnieg albowiem miękki ci on jest i biały.© Niewe
Na próżno jednak to wszystko, śnieg się nie rozstąpił, a my wróciliśmy do naszych izotoników :)
Kategoria Góry
Dane wyjazdu:
30.01 km
25.00 km teren
01:47 h
16.83 km/h:
Maks. pr.:32.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:117 m
Kalorie: 862 kcal
Rower:Kona Caldera
Mazovia Karczew
Niedziela, 19 lutego 2012 · dodano: 01.03.2012 | Komentarze 0
Niewiele ciekawego mogę napisać o tym maratonie.
Było ślisko jak cholera, ale nie zaliczyłem żadnej gleby, było całkiem ładnie, była grochówka i byli Radek i Goro. Obaj mi dołożyli. Jeden 5 minut, drugi 10. Tak na dobry początek sezonu. Swoje dołożył też organizator, który wydymał wszystkich skracając trasę z 35 do 25 kilometrów.
Musiałem coś przeczuwać, bo zanim się jeszcze o tym dowiedziałem już byłem zły :P
Było ślisko jak cholera, ale nie zaliczyłem żadnej gleby, było całkiem ładnie, była grochówka i byli Radek i Goro. Obaj mi dołożyli. Jeden 5 minut, drugi 10. Tak na dobry początek sezonu. Swoje dołożył też organizator, który wydymał wszystkich skracając trasę z 35 do 25 kilometrów.
Musiałem coś przeczuwać, bo zanim się jeszcze o tym dowiedziałem już byłem zły :P
Mam przeczucie© Niewe
Kategoria Zawody
Dane wyjazdu:
66.22 km
3.00 km teren
03:49 h
17.35 km/h:
Maks. pr.:32.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:220 m
Kalorie: 2180 kcal
Rower:Kona Cinder Cone
Takie tam, do pracy i w ogóle ekstra
Czwartek, 16 lutego 2012 · dodano: 01.03.2012 | Komentarze 2
Słabo pamiętam co robiłem, bo dodaję wpis po dwóch tygodniach :)
Wiem, że byłem w pracy, banku i u Gora.
I pamiętam gościa co na ścieżce przy Prymasa zjechał po schodach z jakąś kosmiczną prędkością. Czyli schody na ścieżce rowerowej są okej, a to tylko niektórym rowerzystom brakuje umiejętności :)
Wiem, że byłem w pracy, banku i u Gora.
I pamiętam gościa co na ścieżce przy Prymasa zjechał po schodach z jakąś kosmiczną prędkością. Czyli schody na ścieżce rowerowej są okej, a to tylko niektórym rowerzystom brakuje umiejętności :)
Kategoria Użytkowo
Dane wyjazdu:
66.00 km
3.00 km teren
04:04 h
16.23 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:220 m
Kalorie: 2250 kcal
Rower:Kona Caldera
Kto powinien projektować drogi dla rowerów?
Poniedziałek, 13 lutego 2012 · dodano: 17.02.2012 | Komentarze 5
Według mnie najlepiej do tego nadają się zwykli, fizyczni robotnicy. Najlepiej ci co odśnieżają. Inżynier ma za dużą wiedzę i komplikuje proste sprawy. A potem przyjeżdża fizyczny i postępuje zgodnie z logiką.
Gdyby chodnik biegł cały czas tak jak przejechał pług, a DDR tak jak nie przejechał miałoby to sens. W Warszawie jednak to nigdy nie nastąpi :/
A w kwestii samej jazdy :)
Dom-praca-Goro-Stachu-do domu wężykiem :)
Robotnik odśnieża tak jak mu podpowiada logika...© Niewe
...czyli cały czas prosto, bez zbędnych esów folresów i w logicznym układzie. Jezdnia, ścieżka, chodnik© Niewe
Gdyby chodnik biegł cały czas tak jak przejechał pług, a DDR tak jak nie przejechał miałoby to sens. W Warszawie jednak to nigdy nie nastąpi :/
A w kwestii samej jazdy :)
Dom-praca-Goro-Stachu-do domu wężykiem :)
Kategoria Użytkowo
Dane wyjazdu:
35.00 km
32.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kona Caldera
Zabawy na lodzie 2 - decydujące starcie
Niedziela, 12 lutego 2012 · dodano: 17.02.2012 | Komentarze 19
Po wstępnym przetarciu bagnistych szlaków wczoraj, dzisiaj atakujemy w większym gronie. Doszła (za przeproszeniem) Che
I doszedł też Goro
Atakujemy w kierunku przeciwnym niż wczoraj z Radkiem.
Widać, że ktoś jeszcze się tędy przemieszczał
Według Che tędy szła ta gruba baba, której Al Bundy - gdy poprosiła go w jego obuwniczym o coś, w czym będzie mogła chodzić po lesie - polecił tabliczkę z napisem NIE STRZELAĆ:D
Nie obyło się bez poślizgów
Nie mam tylko fotki jak leży Goro, ale mam za to film. Jak będzie niegrzeczny to go wrzucę. Film, nie Gora :)
Che, która doszła© Niewe
I doszedł też Goro
Ich troje© Niewe
Atakujemy w kierunku przeciwnym niż wczoraj z Radkiem.
Kanałekiem na bagna© Niewe
Widać, że ktoś jeszcze się tędy przemieszczał
Tu coś szło.© Niewe
Według Che tędy szła ta gruba baba, której Al Bundy - gdy poprosiła go w jego obuwniczym o coś, w czym będzie mogła chodzić po lesie - polecił tabliczkę z napisem NIE STRZELAĆ:D
Tu coś jedzie :)© Niewe
Tu jest pięknie© Niewe
Tu coś przed nami ucieka© Niewe
Nie obyło się bez poślizgów
Goro chce skorzystać z okazji i pod pozorem pomocy zamierza wymacać Che :)© Niewe
Radek też leży© Niewe
I nawet mi się przydarzyło© Niewe
Nie mam tylko fotki jak leży Goro, ale mam za to film. Jak będzie niegrzeczny to go wrzucę. Film, nie Gora :)
Kategoria Na luzie
Dane wyjazdu:
28.00 km
27.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kona Caldera
Gwiazdy robią po lodzie :)
Sobota, 11 lutego 2012 · dodano: 17.02.2012 | Komentarze 14
Korzystając z tego iż nadeszła prawdziwa zima pojechaliśmy z Radkiem na zamarznięte Kampinoskie bagna.
Zaczęliśmy od Zielonej Karczmy skąd przedostaliśmy się na Dębły. Na bagnach pełno jest takich mostków na nieistniejących już drogach (zapadły się w bagnie)
A pod mostkiem niespodzianka. Lodowy stopnie wysokości ok 20cm.
Radkowi udało się złapać gumę na lodzie :)
I choć kilometrów mało to wypad wyjątkowo udany i męczący, bo choć tego może nie widać na zdjęciach to noszenia rowerów i przekładania ich przez powalone drzewa było naprawdę sporo.
A jutro będzie jeszcze więcej :)
Zamarznięty kanałek tralalałek© Niewe
Zaczęliśmy od Zielonej Karczmy skąd przedostaliśmy się na Dębły. Na bagnach pełno jest takich mostków na nieistniejących już drogach (zapadły się w bagnie)
Mostek na bagnach© Niewe
A pod mostkiem niespodzianka. Lodowy stopnie wysokości ok 20cm.
A co tam panie pod mostkiem słychać?© Niewe
Strasznie mi się podobały te pałki. Jak się taką potrąciło w czasie jazdy to się za przeproszeniem sypał widowiskowo© Niewe
Sypiące się pałki i Radek :)© Niewe
Znowu trzciny© Niewe
Tu normalnie jest jakieś 1,5 metra wody© Niewe
Radkowi udało się złapać gumę na lodzie :)
Radkowi udało się złapać gumę na lodzie© Niewe
I choć kilometrów mało to wypad wyjątkowo udany i męczący, bo choć tego może nie widać na zdjęciach to noszenia rowerów i przekładania ich przez powalone drzewa było naprawdę sporo.
A jutro będzie jeszcze więcej :)
Kategoria Na luzie
Dane wyjazdu:
66.00 km
2.50 km teren
03:09 h
20.95 km/h:
Maks. pr.:34.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:199 m
Kalorie: 2047 kcal
Rower:Kona Cinder Cone
Dobry Amerykanin
Czwartek, 9 lutego 2012 · dodano: 14.02.2012 | Komentarze 7
Wstawaj, praca, praca, wstawaj…
A po pracy byłem ustawiony z Gorem na zmianę barw dżiesemowych.. Za namową wielu osób postanowiłem przejść do Madżenty, bo to się podobno wszystkim wokół opłaca. Dzięki pośrednictwu Gora okazało się, że opłaca się i mi :)
Jadąc po pracy do Gora spotkałem kobitkę walczącą z wymianą koła w swoim Renault Clio. Akurat jestem w trakcie lektury bloga o Stanach, gdzie gość zachwyca się gotowością do pomocy, którą reprezentują rodowici Amerykanie. Takie same wrażenie po pobycie w Stanach wyniósł mój brat. Ja wyniosłem inne, ale ja miałem do czynienia głownie z Polakami i Rosjanami, więc to się jakby nie liczy.
Enyłej..
Minąłem ją, a jak już minąłem to se pomyślałem „aaaa, będę ja se taki dobry Amerykanin i jej pomogę”
Zawróciłem i pomogłem. A jak skończyłem to usłyszałem:
- Jak się mogę Panu odwdzięczyć?
Cholera, dlaczego tylko w pornosach kobiety zadające takie pytanie to długonogie brunetki z długimi blond włosami? Czy czasem życie nie mogłoby przypominać porządnego, niemieckiego filmu? :D
No ale może właśnie dzięki temu, że tak nie jest dotarłem do Gora i załatwiłem sprawę. Ponieważ każda taka sprawa to jakaś okazja udaliśmy się do Latchorzewa, aby to słusznie uczcić.
A potem trzeba było tylko wrócić do domu. Drobnostka.
A po pracy byłem ustawiony z Gorem na zmianę barw dżiesemowych.. Za namową wielu osób postanowiłem przejść do Madżenty, bo to się podobno wszystkim wokół opłaca. Dzięki pośrednictwu Gora okazało się, że opłaca się i mi :)
Jadąc po pracy do Gora spotkałem kobitkę walczącą z wymianą koła w swoim Renault Clio. Akurat jestem w trakcie lektury bloga o Stanach, gdzie gość zachwyca się gotowością do pomocy, którą reprezentują rodowici Amerykanie. Takie same wrażenie po pobycie w Stanach wyniósł mój brat. Ja wyniosłem inne, ale ja miałem do czynienia głownie z Polakami i Rosjanami, więc to się jakby nie liczy.
Enyłej..
Minąłem ją, a jak już minąłem to se pomyślałem „aaaa, będę ja se taki dobry Amerykanin i jej pomogę”
Zawróciłem i pomogłem. A jak skończyłem to usłyszałem:
- Jak się mogę Panu odwdzięczyć?
Cholera, dlaczego tylko w pornosach kobiety zadające takie pytanie to długonogie brunetki z długimi blond włosami? Czy czasem życie nie mogłoby przypominać porządnego, niemieckiego filmu? :D
No ale może właśnie dzięki temu, że tak nie jest dotarłem do Gora i załatwiłem sprawę. Ponieważ każda taka sprawa to jakaś okazja udaliśmy się do Latchorzewa, aby to słusznie uczcić.
A potem trzeba było tylko wrócić do domu. Drobnostka.
Kategoria Użytkowo
Dane wyjazdu:
35.00 km
33.00 km teren
02:06 h
16.67 km/h:
Maks. pr.:31.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:120 m
Kalorie: 821 kcal
Rower:Kona Caldera
Powrót Radka marnotrawnego
Niedziela, 29 stycznia 2012 · dodano: 07.02.2012 | Komentarze 14
Wrócił Radek.
Nie widziano go jakieś dwa miesiąca.
W międzyczasie był w Afryce, Włoszech i u wujka.
I jakie były pierwsze słowa po ujrzeniu dawno nie widzianych znajomych?
To proste: dawaj browar! Zdrożony znaczy się do mnie przyjechał :)
No to dałem. Dałem też temu Goru i tej Che. Czyli zaczęliśmy przygotowania do wycieczki.
Nasze zachowanie nie umknęło uwadze niejakiego Rootera, który natychmiast zjawił się z Burzy Synem, aby w owych przygotowaniach wziąć udział.
Wstępnie przygotowani wreszcie ruszyliśmy (bez Rotera, który poprzestał tylko na przygotowaniach)
Ze względu na piękne słońce i śnieg zarządziłem przejazd przez Zaborowskie łąki. Tam jest zawsze pięknie, ale w taką pogodę szczególnie. Jest też dosyć nierówno, a nie wszyscy należycie dobrali opony do warunków panujących na drodze :)
Che domagała się kawałka asfaltu, żeby przeprowadzić swój specjalistyczny trening, zatem uderzyliśmy do Łubca. Asfalt mimo kilku lodowych łat została zaakceptowany i nareszcie mogliśmy wyskoczyć do lasu tylko w naszym męskim towarzystwie :P
Zrobiliśmy kółeczko i zgarniając po drodze Che skierowaliśmy się PILNIE do Roztoki. A tam:
ZGROZA!!!
Nie było piwa.
Nie było piwa w butelkach.
Nie było piwa w puszkach.
Nie było piwa z nalewaka.
W ogóle nie było piwa.
W tej sytuacji nie mogliśmy dalej kontynuować wycieczki i udaliśmy się najkrótszą drogą do mnie.
Uff, jaka ulga po dotarciu.
Bystre oko Radka natychmiast dostrzegło, iż jeden z odpadów segregowanych nie został należycie przygotowany do recyklingu i postanowił przysłużyć się ochronie środowiska poprzez bezzwłoczną naprawę mojego zaniedbania.
Reszty nie opiszę, bo nie jestem pewien, ale grubo było :)
Nie widziano go jakieś dwa miesiąca.
W międzyczasie był w Afryce, Włoszech i u wujka.
I jakie były pierwsze słowa po ujrzeniu dawno nie widzianych znajomych?
To proste: dawaj browar! Zdrożony znaczy się do mnie przyjechał :)
No to dałem. Dałem też temu Goru i tej Che. Czyli zaczęliśmy przygotowania do wycieczki.
Nasze zachowanie nie umknęło uwadze niejakiego Rootera, który natychmiast zjawił się z Burzy Synem, aby w owych przygotowaniach wziąć udział.
Wstępnie przygotowani wreszcie ruszyliśmy (bez Rotera, który poprzestał tylko na przygotowaniach)
Jadą trzej jeźdźcy, jadą. Czwarty robi fotę.© Niewe
Ze względu na piękne słońce i śnieg zarządziłem przejazd przez Zaborowskie łąki. Tam jest zawsze pięknie, ale w taką pogodę szczególnie. Jest też dosyć nierówno, a nie wszyscy należycie dobrali opony do warunków panujących na drodze :)
Ona to chyba po prostu lubi© Niewe
Che domagała się kawałka asfaltu, żeby przeprowadzić swój specjalistyczny trening, zatem uderzyliśmy do Łubca. Asfalt mimo kilku lodowych łat została zaakceptowany i nareszcie mogliśmy wyskoczyć do lasu tylko w naszym męskim towarzystwie :P
Zrobiliśmy kółeczko i zgarniając po drodze Che skierowaliśmy się PILNIE do Roztoki. A tam:
ZGROZA!!!
Nie było piwa.
Nie było piwa w butelkach.
Nie było piwa w puszkach.
Nie było piwa z nalewaka.
W ogóle nie było piwa.
W tej sytuacji nie mogliśmy dalej kontynuować wycieczki i udaliśmy się najkrótszą drogą do mnie.
Uff, jaka ulga po dotarciu.
Bystre oko Radka natychmiast dostrzegło, iż jeden z odpadów segregowanych nie został należycie przygotowany do recyklingu i postanowił przysłużyć się ochronie środowiska poprzez bezzwłoczną naprawę mojego zaniedbania.
Nienależycie oczyszczony odpad szklany natychmiast przyciągnął uwagę Radka.© Niewe
Reszty nie opiszę, bo nie jestem pewien, ale grubo było :)
Kategoria Na luzie
Dane wyjazdu:
28.02 km
25.00 km teren
01:44 h
16.17 km/h:
Maks. pr.:35.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 70 m
Kalorie: 797 kcal
Rower:Kona Caldera
Lepsza chwilówka niż pamięciówka
Sobota, 28 stycznia 2012 · dodano: 03.02.2012 | Komentarze 9
Czasu mało, ale od dwóch tygodni nie byłem na rowerze. Zatem zamiast wspominać jak to było ostatnio, lepiej wyskoczyć chociaż na chwilkę.
No to wyskoczyłem spotkać się z Che.
Po drodze próbowałem po raz kolejny znaleźć jakiś inny wariant dotarcia do Lipkowa „na skuśkę” ale po raz kolejny wróciłem do szlaku. W okolicy nie ma chyba żadnej kładki nad wijącą się rzeczką.
A z Che udaliśmy się na romantyczny spacer nad jezioro. Tacy właśnie oboje jesteśmy. Romantyczni :)
Nareszcie przyszła prawdziwa, piękna zima.
No to wyskoczyłem spotkać się z Che.
Po drodze próbowałem po raz kolejny znaleźć jakiś inny wariant dotarcia do Lipkowa „na skuśkę” ale po raz kolejny wróciłem do szlaku. W okolicy nie ma chyba żadnej kładki nad wijącą się rzeczką.
A z Che udaliśmy się na romantyczny spacer nad jezioro. Tacy właśnie oboje jesteśmy. Romantyczni :)
Niestety jest zakaz kąpieli© Niewe
Nareszcie przyszła prawdziwa, piękna zima.
Kategoria Na luzie
Dane wyjazdu:
33.08 km
30.00 km teren
02:05 h
15.88 km/h:
Maks. pr.:29.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:112 m
Kalorie: 879 kcal
Rower:Kona Caldera
Skierowanko na śniegiem nacieranko
Niedziela, 15 stycznia 2012 · dodano: 19.01.2012 | Komentarze 14
Che pisze relację, ja wrzucam fotki.
Taki podział zadań se wymyśliłem.
Razem tworzymy kompletny wpis.
No bo na wycieczce w Kampinosie byliśmy właśnie razem, więc to ma sens.
Jak Tom i Dżerry.
Jak Terrence i Philip.
Jak Tomiii iii Dżołns w Ściganym.
Jak się wyszalała to jej odbiło i zaczęła miotać śnieżkami. Trzeba było wypisać skierowano na śniegiem nacieranko :)
A tymczasem w Palmirach…
Taki podział zadań se wymyśliłem.
Razem tworzymy kompletny wpis.
No bo na wycieczce w Kampinosie byliśmy właśnie razem, więc to ma sens.
Jak Tom i Dżerry.
Jak Terrence i Philip.
Jak Tomiii iii Dżołns w Ściganym.
Zrobiłem to zdjęcie jadąc po śliskiej nawierzchni, na łysej oponie i bez wywrotki. Damn, I'm good :)© Niewe
Tak zwana supriza. Bagna wzdłuż niebieskiego szlaku© Niewe
A tak! Pcha pod górę. Rady nie dała :)© Niewe
Labrador w lesie musi się wyszaleć :)© Niewe
Jak się wyszalała to jej odbiło i zaczęła miotać śnieżkami. Trzeba było wypisać skierowano na śniegiem nacieranko :)
A tymczasem w Palmirach…
Muzeum w Palmirach - już jakiś debil postawił wyrwikółkę© Niewe
Kategoria Na luzie