Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Niewe z miasteczka Wiktorów. Mam przejechane 21566.55 kilometrów w tym 10127.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.54 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Niewe.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
147.13 km 85.00 km teren
08:00 h 18.39 km/h:
Maks. pr.:40.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:352 m
Kalorie: 4635 kcal

MTBO10 - dawniej PreHarp

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 19.04.2012 | Komentarze 15

Dzisiaj pierwszy dłuższy i poważniejszy wypad od czasu kontuzji. Mam trochę obaw jak będzie z moją kondycją, ale mimo to na dojazd wybieram wariant z pociągiem. Jest to tyle istotny wybór, że na dworzec mam jakieś 24 kilo, które muszę doliczyć razy dwa do planowanego dystansu.
Jednak albo z kondycją nie jest źle, albo miałem wiatr w zad, bo na miejsce spotkania docieram z miłą średnią ponad 27km/h.
Spotykam się z Gorem, dołącza Janek i razem lecimy na Zachodni.
O ile w pociągu jest sucho i ciepło, to na zewnątrz im bliżej Otwocka, tym słabiej to wygląda.
Zimno i mokro. Pierwsze chwilę po wyjściu z pociągu to dramat.
Docieramy na miejsce, szybkie formalności, powitanka, montaż numerów, mazaki w dłoń i stoimy gotowi do odebrania map.

START
Mapa ma skalę 1:70000 co jest słabe do przeliczania sobie odległości. Ale poza tym jest czytelna i chyba dosyć aktualna. Kreślimy ambitną trasę zrobienia całości, co potem okaże się błędem. Tutaj, w przeciwieństwie do Harpagana najwyżej wyceniane są punkty w pobliżu bazy, ale nie bierzemy tego pod uwagę, bo jak już zaznaczyłem, nastawiamy się na komplet :)
bojowo ;) © Goro


PK4 (3) – jar
Zaczynamy od jaru na północny wschód od startu. Szybki przelot asfaltem na rozgrzewkę i już widzę, że różowo nie będzie. Tego, że nie utrzymam tempa zadanego przez Radka to się spodziewałem, ale tego, że za szybcy będą dla mnie także Janek i Goro to już nie. Nie próbuję jednak nawet ich gonić. Przede mną cały dzień, a mając takie zaległości w jeździe muszę się oszczędzać żeby nie odpaść potem zupełnie. Jar odnajdujemy w zasadzie bez problemu.

PK3 (3) – skrzyżowanie
Powrót na południową stronę szosy, trochę offrołdu pod linią wysokiego napięcia i za chwilkę mamy kolejny tłusty punkcik. Na razie jeszcze jedziemy w komplecie, ale pojawia się już pierwsza różnica zdań.

PK2 (3) – drabina, na wzniesieniu
Radek chce jechać przez wieś, a ja wzdłuż szlaku rowerowego. Ostatecznie daję się przekonać i uderzamy w kierunku Gliny. Gdzieś przy kolejnych skrzyżowaniach rozchodzą się jednak nasze drogi. Radek atakuje punkt bardziej od południa, Janek gubi się nie wiem gdzie, a my z Gorem ostatecznie docieramy do czerwonego rowerowego, ale jednak nie zauważamy odpowiedniej przecinki i musimy nadrabiać drogi. Przez chwilę tracę orientację, ale na szczęście pomaga ukształtowanie terenu i widoczni na wydmie rowerzyści. Na punkcie spotykamy moich ulubionych Nowaków z Gerappa, z którymi to rywalizacja na orientach zawsze mnie cieszy. Podobnie zresztą jak i integracje po :)
Rywalizacją, rywalizacją, ale dostajemy od nich jakże cenną wskazówkę jak NIE JECHAĆ do PK1
Radek wpada na punkt chwilę po nas, Janka nie widać.
Goro odhacza drabinę na wzniesieniu © Niewe


PK1 (3) – polana
Jedziemy na azymut znowu szukając czerwonego szlaku. Wypadamy na prawdziwą leśną szutrostradę gdzie stoi cała grupka szukających drogi zawodników. Na chwilę tracę orientację, bo pytająca mnie o drogę rowerzystka, ma rude włosy, kucyki i taki uśmiech, że…
…że tracę na chwilę orientację gdzie północ, gdzie południe ;)
No to jedziemy na zachód. Zgodnie ze wskazówkami Nowaków omijamy pierwszą drogę, która wydawałby się najprostszą do PK1 i jedziemy do kanałku. Po skręcie mam przez chwilę obawy czy Nowaki nas jednak po koleżeńsku nie wkręcili, bo bagno jest po osie i chwilami trzeba prowadzić, ostatecznie docieramy jednak na punkt. W międzyczasie z lewej strony wyjeżdża z lasu Radek, a z prawej dobiega bez roweru Janek. Z relacji Janka wynika, że jednak Nowaki dobrze nam podpowiedzieli. Przykro mi, że w nich zwątpiłem przez chwilę :)

PK15 (1) – przepust
Kontynuujemy naszą wędrówkę w dół mapy (czy też na południe, dla tych co mapę, o zgrozo, obracają) szukając przepustu. Nie wiadomo kiedy tworzy się większa grupka i razem wpadamy na teren jakiegoś zakładu. Tamtejszym psom się to średnio podoba, ale jednak w kupie siła i burki muszą ograniczyć się tylko do ujadania. Wypadamy drugą bramą, wszyscy skręcają w lewo…, a my z Gorem w prawo :) Mam inną koncepcję najazdu na ten punkt . Jedziemy wzdłuż jeziora podziwiając widoki, odbijamy w pole i się zaczyna.
Zaczęło się... © Niewe

Musimy się zatrzymać i patykami wygarnąć błoto, bo przednie koła stanęły na amen. Sam punkt odnajdujemy jednak bez problemów nawigacyjnych.

PK10 (2) – przepust
Od przepustu przy PK15 w kierunku szosy i PK10 nie prowadzi żadna droga. Można wracać przez błota tak jak przyjechaliśmy, można wracać drogami, które wybrali pozostali zawodnicy, ale patrząc na ich rowery nie mieli lżej, albo można cisnąc polami na azymut. Wybieramy trzeci wariant.

Wariant czeci :) © Niewe

Początkowo w miarę twarde bagienko zamienia się w „w ogóle nie twarde bagienko” :) i do szosy docieramy przemoczeni prawie do kolan. Przejeżdżamy przez wioskę o uroczej nazwie CAŁOWANIE i za chwilę zdobywamy kolejny przepust.

PK14 (1) – przy kominku, skraj polany
Od drogi na ten punkt zaczyna się mój zgon. Na prostej równej drodze jeszcze jakoś jadę. Do PK 14 prowadzi jednak albo piach, albo kamienie i nierówności. Nie jestem w stanie utrzymać tempa i odpadam Gorowi coraz bardziej. PK14 odnaleziony na niewielkim wzniesieniu, jednak okupione jest to potwornym zmęczeniem. Wciągam jakieś batony, ale niewiele to pomaga

PK9 (2) –przepust
Od pewnego czasu jedziemy z jeszcze innymi dwoma rowerzystami. Początkowo planowałem najechać na PK9 od północy jednak będąc strasznie zmęczonym pozwalam sobie na chwilę dekoncentracji i atakujemy od południa prowadzeni przez tych dwóch. Znowu woda po osie i znowu chodzenie po bagnach. Odbijamy punkt i aby nie wracać po tym bagnie do szlaku próbujemy wrócić tak jak planowaliśmy to pierwotnie czyli na północ. A tu jest jeszcze głębiej :)

PK8 (2) – ambona
Przed nami jeden z dłuższych przelotów między punktami. Zaczynamy powrót w górę mapy czyli na północ ;) Po drodze Goro łapie gumę. Mamy dętki, łatki, pompki, nie mamy jednak najważniejszego.
Nie mamy browaru!
Na szczęście dziura jest na tyle mała, że kawałek da się jeszcze przejechać, a reklama na poboczu pokazuje, że do spożywczego mamy 1400m. Wprawdzie nie do końca po drodze, ale awaria to awaria. Jedziemy. Na miejscu okazuje się, że sklep jest już zamknięty i Goro musi zmieniać dętkę na sucho. No cóż. W końcu orienty to dosyć ekstremalna zabawa.
Pod sklepem siedzą dwie zawodniczki i sączą (zgroza!!!) Reddsa. W pierwszej chwili mnie odrzuciło, ale że dziewczyny ładne to się przełamuję i podchodzę pogadać. Lepszy jednak taki widok, niż Goro pompujący gumę, nie? ;)
PK8 zdobywamy jadąc po drewnianych kładkach wzdłuż rezerwatu na bagnach. Ładnie tu jak cholera i trzeba będzie kiedyś wrócić bardziej krajoznawczo.
Mówiłem, że ładnie, to ładnie. Oto poszlaka. © Niewe


PK7 (2) – paśnik
Robimy mały przegląd punktów do zaliczenia i wychodzi nam, że mamy szansę jeszcze co najwyżej na trzy. Ruszamy w stronę paśnika przy PK7 po drodze spotykając Janka, który z uwagą obczaja jakąś inną ambonę w lesie :D
Ja już mam totalnego zgona. Zgasłem jak świeczka na wietrze i jadę siła woli, próbując jakoś tam utrzymać się Gora. Kompletnie straciłem też koncentrację i w efekcie omijamy paśnik i chwilę kręcimy się po lesie. Jak w końcu odnajdujemy PK to na miejscu jest już Janek

PK13 (1) – paśnik
Jak już mamy fazę na paśniki to postanawiamy zaliczyć jeszcze ten przy PK13. Już wiemy, że na dwunastkę nie ma szans i nawet ta trzynastka jest bardzo ryzykowna, na szczęście w miarę sprawnie udaje się ją odnaleźć.
Obrzuca pole gównem jak mnie przełożeni na zebraniu ;) © Niewe


META
Ja optuję za jazdą na południowy wschód najkrótszą drogą do mety, Goro forsuje wariant dłuższy, ale na oko po lepszych drogach i łatwiejszy nawigacyjnie. Ponieważ ciężko mi się już nawet myśli nie upieram się przy swoim i jedziemy w stronę Kruszowca zgodnie z koncepcją Gora. Niestety okazuje się, że w miarę dobra, piaskowa droga, po deszczu ciągnie niemiłosiernie i z trudem utrzymuję 20km/h. Goro musi na mnie czekać, a cenne sekundy uciekają. Czasu mamy naprawdę na styk.
Docieramy do asfaltu w Woli Karczewskiej i tu 15 minut absolutnej chwały dla Gora!
Asfalt to zdecydowanie jego żywioł. Prędkość właściwie nie spada poniżej 35-37km/h. Zaciskam zęby, widzę właściwie tylko jego tylne koło, opony wyją, a ja modlę się żeby to się wreszcie skończyło.
Na metę wjeżdżamy 54 sekundy przed limitem.
To się nazywa dobrze wykorzystany czas :)
A na mecie jak przystało już na tę imprezę pełen wypas. Pyszna zupka, pomarańcze, ognicho, kiełbachy, ogóry, rewelacyjne towarzystwo i zajebista atmosfera. Tak jak już wspomniałem na forum ta impreza to wzór dla innych imprez tego typu i powinna leżeć w gablocie, w Sevres, zaraz obok wzorca metra i kilograma.
Tak powinna wyglądać meta na każdym rajdzie © Niewe


PODSUMOWANKO
Po przeliczeniu punktów wychodzi na to, że zdobywamy miejsca 28 i 29. Słabiutko w porównaniu z wynikiem jesiennym, ale nadal jedno miejsce przed Nowakami :)
Po zjedzeniu tego co było do zjedzenia i wypiciu tego co było do wypicia spadamy do pociągu i w dobrym towarzystwie wracamy zuruck nach Hause. Ja tylko jeszcze muszę dotrzeć z dworca do domu, ale to już zaledwie godzinka kręcenia, więc żaden problem :)
Janek robi fotę a'la dziubek na NK :) © Niewe

No :)
Kategoria PKP, RJnO, Zawody



Komentarze
Niewe
| 07:19 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj No ale papierowa teczka, którą wygrał Radek, też była niczego sobie :D
theli
| 22:50 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Wnukom się będzie jeszcze opowiadało tę historię :) A Kris jaki zadowolony polazł po ten różowy siatex :)
Niewe
| 13:12 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Nagrodą koniecznie się pochwal. Zdjęcie tego cuda wysłałem już Radkowi :)
Niewe
| 13:11 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Ciesz się, że ci nie pękły. Nie każdy wytrzymuje takie widoki :)
chrisEM
| 13:11 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Ale to już zupełnie inna historia na relację z Harpa. Na którą czekam oczywiście i sam również napiszę, no bo jak tu nie pochwalić się światu taką wygraną losową :)
chrisEM
| 13:09 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj chociaż w świetle tego co widziałem na oczy me własne w dniach ostatnich ten cytat nie wszystkim może przypaść do gustu :)
chrisEM
| 13:07 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj ja mawiał klasyk "Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy."
Niewe
| 13:00 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Albo, że woli kończyć niż zaczynać :P
chrisEM
| 12:58 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Z fotek (pierwszej i ostatniej) można wysnuć wniosek, że Goro to jednak woli jazdę pociągiem niż rowerem.
Niewe
| 13:00 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj A w sobotę powtórka. Tyle, że jeszcze mocniejsza. To jest to dopiero Lubię To :)
Goro
| 12:54 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj Tak właśnie było, klikam, że Lubię to ;)
Tymoteuszka
| 11:20 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj Oj, tchu mi brakuje, serdecznie gratuluje.
Mnie też się podobało. To ja, cieniaska początkująca :p
ablababla
| 09:44 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj Niewe, czy ktoś gdzieś udostępnia mapę z tej imprezy?
Ani na stronie ani na formum nie widzę...
A połechtany relacjami chciałbym zobaczyć jak to się je...
Niewe
| 08:48 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj Nadal nie zgina sie, jak sie zginał, ale generalnie jest lepiej. Niemniej nadal muszę pozostawać przy gripshifcie.
kosma100
| 08:45 czwartek, 19 kwietnia 2012 | linkuj Super impreza aż łezka w oku mi się zakręciła, że mnie nie było...
Uczucie bezcenne jak się koła gliną zaklejają.
No i opis "Obrzuca pole gównem jak mnie przełożeni na zebraniu ;)" - buahahahahaha :-)
Chyba nie widziałam jeszcze zajechanego Niewe''go.
A jak palec?

Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa losis
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u